(DNF) – Did Not Finish Łemkowyna Ultra Trail 150 km

kancelaria adwokacka kuzniar

Niestety po 85 km (na zegarku) na punkcie odżywczym w Chyrowej, po 11 godzinach i 20 minutach zdecydowałem się zejść z trasy. Czas był dobry, tempo w miarę równe, rokowałem na złamanie 24 godzin. Jednak ból lewej kostki oraz podbić obu stóp w okolicach pięt, praktycznie odczuwalny od początku zawodów, mocny zwłaszcza na zbiegach, przekonał mnie do podjęcia decyzji o zakończeniu wyścigu. Przed biegiem oczywiście starałem się doprowadzić nogi do porządku; smarowałem maściami, rolowałem, rozciągałem, a także odwiedziłem kilka razy fizjoterapeutę Marcina Michalca, którego serdecznie polecam. Jednak te lekkie kontuzje po biegu Ultra Granią Tatr nie do końca się zaleczyły i dały o sobie znać teraz, co było do przewidzenia na takim dystansie. Jednak ze startu jestem zadowolony. W warunkach bojowych sprawdziłem czołówkę marki Petzl MYO RXP, która jest po prostu idealna, zwłaszcza dzięki długiemu promieniu światła (czasami widziałem 3 taśmy z oznakowania do przodu) oraz filtrowi rozpraszającemu, którego używałem zwłaszcza na równych i suchych podejściach. Dzięki temu nie miałem wrażenia biegu cały czas w goglach, ponieważ obejmował światłem dużą przestrzeń. Poznałem również pierwszą nocną cześć trasy, z której nie zapomnę podejścia na Kozie Żebro, szczekających na około psów z okolicznych wiosek do których zbiegaliśmy, samotności w cichym i ciemnym lesie, wschodu słońca w okolicy Magury oraz podejścia z Kątów – najniższego punktu na całej trasie – na Grzywacką Górę. Tak więc porachunki z ŁUT 150 km na razie nie zostały wyrównane, co wróży pewnie powrotem na tą trasę i zmierzenie się z nią raz jeszcze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *